Nie jest to najprawdopodobniej film Hitchcocka, ale utrzymany w podobnym klimacie. Fabuła jest mniej więcej taka: Mąż niewidomej kobiety chciał się jej pozbyć i wynajął mordercę. Morderca ten przystąpił do swojego zadania, kiedy mąż poszedł na przyjęcie. Gdy niewidoma kobieta zorientowała się, że ktoś skrada się do domu z przerażeniem zadzwoniła do męża z pytaniem, co ma robić. Z początku mąż tylko ją uspakajał, dawał jakieś wskazówki, ale z czasem zaczęło mu się robić jej żal i chciałby odwołać mordercę.
Nie wiem dokładnie, jakie jest zakończenie, ale chyba żona zostaje uduszona.
Film ten powstał niemal na pewno przed latami 70. i prawdopodobnie był czarno-biały. Produkcja amerykańska.
Może komuś nasuwa się jakiś tytuł?
Hmm, raczej nie to niestety. Myślę, że to raczej coś w stylu "Doczekać zmroku" Terence'a Younga. A w moim opisie mogą być spore zgrzyty, bo uzyskałam go tylko z relacji mamy, która widziała ten film kilkadziesiąt lat temu.
Natomiast "M jak morderstwo" chętnie obejrzę, szczególnie, że bardzo lubię Hitchcocka (choć widziałam dopiero 6 z jego filmów) ;)