Czyżby błąd Hitcha?
Pod koniec Grace Kelly próbuje dostać się do mieszkania, używając klucza Swana (nieświadomie). Czyli ma go ze sobą. Potem dostaje się do mieszkania. I wszystko jest OK.
Tylko, że Tony - w kilka chwil później - też próbuje dostać się do domu tym samym kluczem... Jak to możliwe, że dwie osoby miały ten sam klucz na raz?;-)
Jeżeli to błąd Hitcha, to rażący - i nie będę mógł dać więcej niż 7-8.
Margot miała w torebce klucz Swan'a i nie mogła nim otworzyć drzwi.
Weszła więc ogrodem.
Porucznik wziął jej torebke z fałszywym kluczem
i kazał jednemu z podwładnych zanieść ją spowrotem na
komisariat. Nawet żartował, że ten detektyw musi jakoś zakryć
torebkę, by nie chodzić z nią po ulicy, gdyż mogą go aresztować.
Gdy Tony Wendice wrócił skądś i zobaczył, że pomylił płaszcz
z inspektorem, poszedł na posterunek i w tym czasie odebrał
rzeczy należące do żony, w tym torebkę z fałszywym kluczem (Swan'a).
Nie mógł nim dostac się do środka, więc po chwili wahania
zajrzał pod wykładzinę na schodach, gdzie właściwy klucz był ukryty
i wszedł do środka.
Inspektor wiedział, że tylko ten, kto zaplanował morderstwo
może wiedzieć, gdzie znajduje się właściwy klucz.
I tym sposobem Tony wpadł.
c'est tout :)
Dzięki wielkie - sprawdziłem - oczywiście masz racje. Musiałem przegapić ten moment. Hitch nie popełnia błędów. No to wtedy M jak morderstwo zasługuje na 9/10.
Pozdro
Za bardzo przegadany na początku, film to nie książka, oprócz słów powinien także być obraz. Trochę się zestarzał i dziś już tak nie wciąga, choć sama intryga jest skonstruowana perfekcyjnie.
Byłby lepszy, gdyby nie był przewidywalny. SPOILER Już w chwili wyciągania klucza z kieszeni film staje się przewidywalny, nie ma już elementów zaskoczenia, bo dość oczywiste jest, że pewnie to klucz do mieszkania przestępcy i pewnie na tym wpadnie. A potem faktycznie tak się dzieje. Szkoda, liczyłem na jakieś zaskoczenia. Niemniej, film bardzo dobry.
Spoiler? Przecież Tony myślał, że to klucz, który zostawił pod chodnikiem. A nie mamy informacji, że Swann odłożył klucz na miejsce. Dopiero pod koniec filmu detektyw to wyjaśnia.
to w takim razie mi odpowiedzcie po co żona miałaby chować klucz pod wycieraczkę? bo przecież detektyw tam go znalazł i na tej podstawie poddał próbie najpierw żonę
Klucz pod wycieraczką na schodach zostawił Swann, zaraz po tym jak otworzył mieszkanie. Klucz znaleziony przez Tony'ego Wendice'a przy Swannie nie był kluczem do mieszkania Wendice'ów, był prywatnym kluczem Swanna, nie wiadomo do czego.
to ja wiem, ale jaki sens miało poddanie żony próbie? bo czysto hipotetycznie linia oskarżenia była taka że żona otworzyła mordercy drzwi, ale skąd w takim razie mogłaby wiedzieć o kluczu pod wycieraczką? jak dla mnie to że istniały dwa klucze do drzwi to zbyt mała podstawa aby detektyw poddał ją próbie
przecież zona właśnie NIE wiedziała o kluczu na schodach i na tej podstawie została wykluczona( a ściślej rzecz ujmując,inspektor się upewnił, że to nie ona).
i po raz kolejny - to ja wiem; ale po co inspektor się upewniał że to nie ona, skoro nie miało to logicznego wyjaśnienia?
Mnie zastanawia scena gdzie detektyw schyla się po klucz (sam sobie podrzucił) i sprawdza, że nie pasuje do drzwi. Czyj to klucz skoro po chwili przyjedzie żona z kluczem Swana? W tym czasie nie mógł go jej "oddać". Czy detektyw od tak rzucił pod nogi swój jakiś klucz (kompletnie nie związany ze sprawą)? Bo nie widze innego wyjaśnienia.
w ten sposób wpadł właśnie na pomysł z kluczami, zainscenizował sam dla siebie taka scenkę którą później wykorzystał w konfrontacji z prawdziwym mordercą
Hej, zapraszam do zagłosowania w ankiecie na najlepszy film Hitchcocka na moim blogu: http://www.filmweb.pl/user/camillo_kp/blog/550926
Będę wdzięczny:)
Zrobił to, żeby potwierdzić, że klucz męża jest w płaszczu (słusznie założył, że jeśli spyta czy to jego klucz to mężczyzna zajrzy do kieszeni płaszcza, aby upewnić się, że to klucz nie upadł na podłogę) i upewnić się, że plan z podmianą płaszczy się powiedzie.
Moim zdaniem wystąpił tutaj błąd z kluczem. Podczas jednej sceny główny bohater wychodzi z mieszkania, pozostawiając niezamknięte na klucz drzwi, następnie wchodzi ukryty inspektor i otwiera je skradzionym kilka chwil temu kluczem podczas zamiany płaszcza. Zupełnie nielogiczne. Tony zostawił otwarte drzwi, nie mógł ich zamknąć bez klucza. Mogło to się wybronić jakoś, gdyby inspektor nie otworzył drzwi kluczem. Dalej też coś pozmieniać trochę, żeby pasowało. Czy ktoś jeszcze to zauważył czy może jednak ja coś źle zobaczyłam? :)