PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10585}

Lokator

The Lodger - A Story of the London Fog
7,4 1 767
ocen
7,4 10 1 1767
7,6 7
ocen krytyków
Lokator
powrót do forum filmu Lokator

"Lokator" to pierwszy ważny film Hitchcocka i dla mnie to już jest esencja jego kina. Zawsze byłem zdania że jego kino to sprawa czysto wizualna, świadoma swojej "filmowości" i posłannictwa obrazu. Mało dialogu a dużo symboliki i rozwiązań formalnych zastępujących dosłowność. Już wtedy Hitchcock objawiał skłonności do zrywania z klasycznym, liniowym i NUDNYM schematem tego typu filmów dzięki swojej reżyserii - główna w tym zasługa jego tzw. mcguffina (lekko zarysowany pretekst do rozwinięcia trzymającej w napięciu fabuły). Pełno tu elementów typowych dla jego dojrzałego kina - min. szał na punkcie blondynek...
Świetna gra Ivora Novello.

użytkownik usunięty

W pełni się z tobą zgadzam.

Poza tym, tak zupełnie notabene:
- Ileż oni mieli tego pudru na twarzy...
- Aż ciężko uwierzyć, że sceny pocałunków 20-30 lat wcześniej uznane by zostały za mocną pornografię. Ciekawe, jak zostałaby przyjęta kobieta w kąpieli.
- Zwróciłam uwagę na napis ze świateł na budynku w scenie końcowej i nie mogłam się oprzeć głupiemu wrażeniu, iż Amerykanie w latach 20. mieli takie neony, jak w Polsce teraz. :D

ocenił(a) film na 5

jest to film raczej dla koneserow. to zdecydowanie najslabszy film hitchcocka jaki widzialem (a widzialem ok 25), nie do konca zreszta z jego winy. np.bardzo zastanowil mnie fakt czemu nie zobaczylismy mordercy. hitchcock planowal biale zakonczenie, jednakze producenci niezgodzili sie by ivor novello byl w jakikolwiek sposob utozsamiany z morderca [ivor byl bardzo cenionym aktorem teatralym]. stad m.in. ten marny epilog [kazda historia musi miec swoj final].
sama fabula jest przez to bardzo schematyczna i liniowa. duzym bledem jest kreowanie bohatera na morderce juz od pierwszej sceny. film przez to staje sie bardzo przewidywalny. kompletny brak napiecia. kolejny mankament to rozwiazanie akcji - strasznie tani chwyt z zabojstwem siostry, wola konajacej matki etc.. sama scena rewizji jest przezalosna.
''tzw. mcguffina (lekko zarysowany pretekst do rozwinięcia trzymającej w napięciu fabuły'' co wlasciwie wg. Ciebie jest w tym filmie mcguffinem?!
'' Mcguffin to termin wprowadzony przez Alfreda Hitchcocka w 1939. Oznacza on element fabuły w filmie, który nie ma żadnego wpływu na główną linię fabularną. Ma on jedynie za zadanie popchnąć główną fabułę do przodu bądź motywować bohatera.
Często motyw ten jest dwuznaczny i nie do końca określony; jest wolny w interpretacji i bardzo ogólnikowy. Przykładem MacGuffina w filmach jest Święty Graal, poszukiwany przez Indiana Jonesa. Inny przykład to postać R2-D2 w Gwiezdnych Wojnach.''
Sam H. okresla mcguffina tak: "[We] have a name in the studio, and we call it the 'MacGuffin.' It is the mechanical element that usually crops up in any story. In crook stories it is almost always the necklace and in spy stories it is most always the papers."
w tym przypadku mcguffinem mozemy [jezeli juz sie tak bardzo upieramy na tego mcguffina] nazwac serie morderstw, morderce grasujacego w miescie, ale z pewnoscia nie jest to ''lekko zarysowany pretekst''.
Co uwazam za najciekawsze w tym filmie, to przedstawienie histerii w mediach oraz jej oddzialywanie na ludzi. Np. sceny, w ktorych matka zaczyna podejrzewac, ze domniemany avenger mieszka w ich domu i dzieli sie swoimi spostrzezeniami z ojcem [czytajacym gazete], ktory na poczatku ja wysmiewa, ale po chwili namyslu nad gazeta, pod wplywem artykulu, zaczyna uwazac to za prawdopodobne.
kolejny plus to psychologiczne powiazanie sexu i morderstwa, ekstazy i smierci.[''to make love is a way|of compensating for death...of proving you exist''].
uwazam , ze jest to film warty zobaczenia w kontekscie pozniejszych filmow [wiele elementow zostaje rozwinietych i dopracowanych]. ale z pewnoscia nie dla samego filmu, bo ten ma niewiele do zaoferowania.

ps. apropo pocalunkow, to chyba stad wziel sie kariera klasycznych pocalunkow w kinie. ciekawe spostrzezenia z tymi pocalunkami. chyba smialo mozna nazwac kino glownym sprawca rewolucji seksualnej.

ps1. a pudru nie zauwazylem, moze z powodu slabej kopii.

użytkownik usunięty
lukaslondon

Nie odniosłam wrażenia schematyczności, może ze względu na małe doświadczenie z kinem niemy, które, póki co, sprawia, że jestem dość wyrozumiała i nierzadko przymykam oczy na pewne mankamenty. Jakkolwiek film widziałam dość dawno, pozostawił pozytywne wrażenie. Być może gdybym teraz miała okazję zobaczyć obraz ponownie, stosunek uległby zmianie. Bo po wyłożeniu przez Ciebie tych wad zwątpiłam w film.

Co do pocałunków. Kojarzysz ten pierwszy nagrany pocałunek w 1896? Jakież zgorszenie wywołał w społeczeństwie!

Można to dostrzec chyba we wielu niemych filmach, na razie nie spotkałam wyjątku. Pomijając już nagrania z teatrów, gdzie oni mieli chyba po 3 kg mąki na twarzach.

ocenił(a) film na 5

jezeli przez 90% filmu [kryminalnego] rezyser kreuje pana x na morderce, to mimowolnie spodziewam, ze pan x jest niewinny. zapewne na lata 20. ten film mogl byc zaskakujacy, tylko ze ja spoznilem sie na premiere. nie odmawiam jednak temu filmowi nowatorstwa, bo pojawia sie w nim pare ciekawych watkow, o ktorych juz wspomnialem. ale to troche za malo.

chodzi Ci o May Irvin kiss [http://www.youtube.com/watch?v=LinYaA0icIs]?
widzialem go przed momentem poraz pierwszy. prawde mowiac to nie znam tla tego wydarzenia. pozostaje mi jedynie sie usmiechnac :)

zapomnialbym o neonach. akcja toczy sie w londynie i nadal mozna takie neony w londynie spotkac.

w sprawie makeupu zdaje sie calkowicie na Ciebie ;)

lukaslondon

Z tego, co pamiętam, to Hitchcock chyba właśnie nie chciał dać "białego" zakończenia, a przynajmniej uznał tak już po czasie (ale nie jestem pewien). W wywiadzie z Truffaut stwierdził bodajże, że takie zakończenie również byłoby przewidywalne. Bo jednak oglądając film tego typu właśnie wyobrażasz sobie, że jednak reżyser pozostawi cię w niepewności. Przynajmniej obecnie zawsze nastawiam się na takie zakończenie.
To taka przewidywalna nieprzewidywalność, jak choćby w "Incepcji". Kto naprawdę sądził, że Nolan wszystko wyjaśni. A tym bardziej, kiedy bączek zaczął się kręcić trzeba było być naiwnym, żeby nie spodziewać się cięcia i czarnego ekranu. To taki przykład, żeby rozjaśnić rozumowanie Hitchcocka. Spodziewasz się, że główny bohater zniknie w mgle i nie dowiesz się, czy rzeczywiście był mordercą.
Ale masz absolutną rację, że producenci nie pozwoliliby na wykreowanie Novello na mordercę. A to byłoby już bardziej zaskakujące, bo nieschematyczne.
Na pewno Hitchcockowi nie podobało się zakończenie "Podejrzenia", w którym był podobny motyw, a w którym producenci nie pozwolili na zrobienie mordercy z Cary'ego Granta.

Co do MacGuffina, to nie jest tak, że sam zabieg Hitch stosował już wcześniej, a później po prostu dał na to nazwę?

użytkownik usunięty

pudru? a może dziś nie mają? nie licząc fotoszopa....

ocenił(a) film na 9

Dla mnie najlepszym niemym jest Ring ale Lokator tez jest znakomity

zegan333

nie nudziłam się na filmie :) obejrzenie go to ciekawe doświadczenie, a jednak to prawda. końcówka mnie rozczarowała. Byłam pewna, że okaże się, że to to jednak lokator zabijał, a cały film był skonstruowany tak, by odbiorca nie domyślił się tego, bo to zbyt oczywiste.

ocenił(a) film na 6
korena

Film fajny, lekki, przyjemny, nie nudził mnie, ale też nie powalił na kolana jeśli idzie o zakończenie. Ja to podejrzewałam, że sprawcą okaże się Joe, ten blondyn, co podrywał Daisy i że zrzuci winę na lokatora- skażą niewinnego, a sprawca zostanie na wolności. W duchu liczyłam na taki dramatyczny finał. W końcu Joe to najmniej podejrzana osoba, a mnie by pasował: na początku powiedział, że lubi jasne włosy, jak Mściciel, w dodatku Daisy odrzucała go kilka razy i igrała z nim np odrzuciła jego serce z ciasta czy też flirtowała z innym mężczyzną, a Joe miał skłonność do dużej zazdrości. Miał powód, żeby w duchu nienawidzić blondynek. A wszystkie jego teksty w rodzaju, że złapie Mściciela, to mogłaby być świetnie ironiczna przewrotność mordercy. Także bardzo liczyłam na niego, ale niestety.
Albo kiedy złapali już sprawcę, myślałam, że wściekły tłum zabije lokatora, spodziewałam się tragicznego zakończenia, które wg mnie byłoby ciekawsze, bardziej szokujące, dające do myślenia i kontrowersyjne. Dla mnie idealnym zakończeniem byłoby właśnie, gdyby niewinna osoba na skutek podejrzeń i oskarżeń ucierpiała, a ten na siłę przesłodzony Happy End nie zachwycił mnie. A film jako taki niezły.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones