PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9160}

Bogaci i dziwni

Rich and Strange
6,1 170
ocen
6,1 10 1 170
Bogaci i dziwni
powrót do forum filmu Bogaci i dziwni

Film OK. 5/10.

ocenił(a) film na 5

Żeby w pełni sycić się urokiem takiego kina potrzebny jest telewizor z epoki. Mały wypukły ekran, w którego wypukłym pękatym kineskopie ledwie widać szczegóły obrazu. Nie przeszkadza wtedy, że film w zasadzie niby jest niemy, ale udźwiękowiony w studio, niedokładnie, troszkę nieudolnie, na tyle, na ile pozwalała ówczesna technika i utopione w produkcji pieniądze. Trochę rzeczy razi. Choćby przeplatanie kręconych w studio kadrów z kadrami stricte dokumentalnymi, nagrywanymi na celuloid w miejscach podróży bohaterów. Choćby obecność w filmie tablic rodem z niemego kina, tych uzupełniających niedopowiedziane w fabule informacje. Przeszkadza również pewna specyficzna nieadekwatność - sekwencje udźwiękowione (choćby rozmowa na pokładzie statku bohaterki z Gordonem) sąsiadujące z nieudźwiękowionymi bądź udźwiękowionymi miernie...
Wiele jednak w tym filmie się mogło podobać. Ot, choćby praca kamery na początku filmu, kiedy to serwowane są widzom dynamiczne zdjęcia z okien pędzącego metra. W tamtych latach to musiało robić wrażenie. Prawdę mówiąc co do początku filmu wrażenia mam w ogóle bardzo pozytywne. Zapowiadało się na komedię niemego kina. Bo a to ktoś w metrze solennie konsumuje kanapkę, a to ktoś inny usiłuje wertować strony gazety w dużym formacie niczym 'Trybuna Ludu' potrącając wokół pasażerów i raz po raz utrącając kapelusz zaniedbanej starszej pani. Aż tu nagle, gdy bohater wraca do domu, wydobywa się dźwięk z jego ust, troszkę niezsynchronizowany z ruchem ust. Rozczarowanie. Sporo nadrabiała jednak wystylizowana na nieme kino mimika i to działa na korzyść filmu...
Jest coś, co mnie zastanawia. Nie sposób powiedzieć, że kino nie ewoluuje razem z widzem. Masowość kina powoduje, że lansowany sposób bycia sposób wysławiania się w jakiś sposób tworzy sprzężenie zwrotne z widownią. Wydaje mi się, że w dużej mierze ludzie byli tacy, jakich tworzyło ich kino. No dobrze - między innymi kino. Jak niesamowicie jest spojrzeć wstecz i zaobserwować niewyobrażalne wręcz przyspieszenie ewolucji gry aktorskiej - od drewnianych dialogów, wystudiowanych póz, nieadekwatnego du sytuacji sposobu deklamacji roli - do dynamicznych, naturalistycznych, psychologicznie wiarygodnych postaci. Za każdym razem oglądając stare kino zastanawiam się, czy my ludzie przez te 60-70 lat zmieniliśmy się aż tak bardzo...
Sam film opowiada o małżeństwie, które poddane zostało ciężkiej próbie przetrwania, gdy w świecie trochę innym niż dotychczas czyha na nich wiele pułapek. No i o tej łopatologicznej prawdzie, jak paskudni są faceci oraz jak lojalne pomimo przejściowych wahań kochające ich kobiety. Można obejrzeć, chociaż że to jest Hitchcock, trudno się jest domyśleć.

ocenił(a) film na 4
erea

Początek filmu rzeczywiście zachęcający, wydawać by się mogło, że reżyser i w dalszej części będzie wrzucał kadry z miejskiego życia Londynu lat 30., albo może przeplatał je z głównym wątkiem... ale to przecież Godard jako pierwszy wyszedł z kamerą na ulice żeby pokazać oszałamiający Paryż! W filmie zdecydowanie zabrakło tego realizmu zasianego na samym początku. Sztuczne postaci, scenografia, dialogi i sposób gry... I masz rację, ten film pozostając niemy byłby naprawdę do przełknięcia. To pierwszy obraz Hitchcocka, który oglądam i wg mnie zasługuje na cztery z minusem.

użytkownik usunięty
folamour

A mnie się podobał. Zdaję sobie sprawę z roku, w którym powstał film i nie oczekuję tu efektów komputerowych. Połączenie filmu niemego z dźwiękowym to typowe dla okresu przełomu, mieć trudno mieć tu pretensje (np. "Lonesome" Fejosa). Bardziej mnie raziły naciągnięta fabuła i skrótowo potraktowane pewne sceny. Lubię ten urok w filmach późnych lat 20-tych i wczesnych 30-tych.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones