We współczesnym filmie postaci i historia byłaby uczyniona znacznie bardziej wiarygodną.
Obcy oficer powinien zostać pzeszukany już na wstępie...
Kapitan U-bota musiał być zawodowym oficerem marynarki, a nie wykształconym cywilnym hirurgiem;
wygrzebano by nieco inny sprzęt do amputacji kończyn iż tępy scyzoryk;
Umierający z pragnienia ludzie nie wyglądaliby na opalających się na górnym pokładzie wczasowiczów...
Oczywiście byłoby znacznie bardziej brutalnie, krwawo, głośno, dostadnie i dosłownie. I co poza tym?
Ano nic, spektakl. Zabrakłoby tego, co jest w starym obrazie Hitchcocka. Dramat pojedynczych postaci, psychologia tłumu i instynkt przetrwania.
Realizacyjnie przydałoby się filmowi odświeżenie, natomiast historia, postaci i emocje nadal wielkie.